Renault Clio ma długą historię, a jej ostatni rozdział to wynik przemyślanej ewolucji. Choć z zewnątrz przypomina poprzednika, to ten samochód zbudowano na nowej płycie podłogowej. Projektanci postanowili minimalnie zwiększyć wysokość, ale dodać kilka centymetrów szerokości. Jeszcze większa rewolucja zaszła we wnętrzu, ale o tym za chwilę.
Renault Clio ma zwartą, klasyczną dla miejskiego hatchbacka sylwetkę. Przedni pas nie pozostawia wątpliwości, że to Renault. Tym bardziej, że światła zapożyczono z modelu Megane. Linie nadwozia i przetłoczenia są wyraźne, ale nie rzucają się w oczy. To francuska elegancja - współczesna, a jednak dość konserwatywna.
Renault Clio we wnętrzu to nowoczesny samochód. W piątej generacji zadebiutowały cyfrowe zegary. Projektanci - wbrew najnowszym trendom - nie poukrywali większości funkcji w menu ekranu dotykowego. Nadal najpotrzebniejsze funkcje, takie jak klimatyzacja, są pod ręką na każde zawołanie. Wnętrze Renault Clio jest solidne, dobrze spasowane i naprawdę może wpaść w oko.
Renault Clio ma niewiele ponad 4 m długości i prawie 1,8 m szerokości. Zwarta sylwetka nie przekracza 1,44 m wysokości, co nadaje jej sportowego charakteru. Rozstaw osi to ponad 2,5 m. Do zawracania potrzebuje niewiele ponad 10 m. Bagażnik ma 391 l pojemności.
Na drodze Renault Clio nie zawodzi stabilnością i przyjemnością prowadzenia. Nie daje też wytrącić się z równowagi na nierównych drogach. Kompaktowe gabaryty bez problemu odnajdują się na ciasnych parkingach, a bagażnik zmieści bagaże czterech osób i mnóstwo wspomnień z wypraw. Dynamika Renault Clio jest wystarczająca do stawiania czoła codziennym wyzwaniom w mieście i podczas podróży w stronę horyzontu. Bo choć Renault Clio ma apetyt na przygody, to nie ma apetytu na benzynę.